Składniki:
Przygotowanie:
Banał :) Słowem wrzucamy cztery pierwsze pozycje do misy (oczywista proszek warto wcześniej przesiać z mąką, a jaja pozbawić skorupek) i mieszamy lub miksujemy. W tym czasie olej już może się nagrzewać w głębokim rondlu i gdy wyczujemy, że jest już należycie rozgrzany, to nabieramy uzyskaną masę dużą łyżką i wrzucamy do oleju. Jasna sprawa, że nie dosłownie, bo można dostać odpryskiem oleju niczym rykoszetem. Potrzeba tu delikatności, ale metody mogą być różne, od zanurzenia łyżki w oleju po przechylenie jej nad rondlem, i wtedy łatwiej o uzyskanie fantazyjnych kształtów przyszłego pączka :) W ten sposób zależnie od wielkości rondla, pływać może ich tam sobie kilka. Kiedy się ładnie zarumienią, wyciągamy je łychą cedzakową, bo i bez tego będą ociekać tłuszczem niczym przewrażliwiona plażowiczka w środku sezonu. A pudlem, tfu! pudrem - posypujemy gotowe pączki.
Poza walorami smakowymi, Pączki Wróżbity świetnie nadają się na Andrzejki - zamiast wosku, z którego nie ma żadnegbo pożytku, no chyba że ktoś wierzy w zabobony... Ale normalnie to wosk ów jest bezużyteczny po zabawie, a pączki, jak z pewnością przyznają brzuszki wszystkich którzy je próbowali, są bardzo utylitarne ;)
Smacznego!
- 1,5 szklanki mąki
- 3 jaja
- 2 serki wanilinowe homogenizowane
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- Olej do smażenia (pół litra albo i cały)
- Cukier puder (uwaga dla sepleniących: pies nie nadaje się do posypywania pączków...)
Przygotowanie:
Banał :) Słowem wrzucamy cztery pierwsze pozycje do misy (oczywista proszek warto wcześniej przesiać z mąką, a jaja pozbawić skorupek) i mieszamy lub miksujemy. W tym czasie olej już może się nagrzewać w głębokim rondlu i gdy wyczujemy, że jest już należycie rozgrzany, to nabieramy uzyskaną masę dużą łyżką i wrzucamy do oleju. Jasna sprawa, że nie dosłownie, bo można dostać odpryskiem oleju niczym rykoszetem. Potrzeba tu delikatności, ale metody mogą być różne, od zanurzenia łyżki w oleju po przechylenie jej nad rondlem, i wtedy łatwiej o uzyskanie fantazyjnych kształtów przyszłego pączka :) W ten sposób zależnie od wielkości rondla, pływać może ich tam sobie kilka. Kiedy się ładnie zarumienią, wyciągamy je łychą cedzakową, bo i bez tego będą ociekać tłuszczem niczym przewrażliwiona plażowiczka w środku sezonu. A pudlem, tfu! pudrem - posypujemy gotowe pączki.
Poza walorami smakowymi, Pączki Wróżbity świetnie nadają się na Andrzejki - zamiast wosku, z którego nie ma żadnegbo pożytku, no chyba że ktoś wierzy w zabobony... Ale normalnie to wosk ów jest bezużyteczny po zabawie, a pączki, jak z pewnością przyznają brzuszki wszystkich którzy je próbowali, są bardzo utylitarne ;)
Smacznego!